[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z jednej stronypodtrzymywa³ je informator o pustym spojrzeniu, z drugiej — sêdzia opergaminowej twarzy.Zbiega³ z jakiegoœ wzgórza, z ogromnego stromego dachu, gna³ w¹sk¹ ulic¹.Jegoprzeœladowcy byli tu¿ za nim.Wpad³ do mrocznego, ¿Ã³³tego pokoju, zatrzasn¹³ zasob¹ drzwi i zamkn¹³ wszystkie zamki.Kiedy siê odwróci³, ujrza³, ¿e jestzabarykadowany razem ze zw³okami Therkalera.Rozciêt¹ g³owê trupa otacza³akorona czerwonopurpurowej pleœni, a w otwartej ranie na piersiach kwit³ grzyb.Trup ruszy³ w jego stronê, zbli¿a³ siê coraz bardziej, a¿ Barrent bez namys³uskoczy³ g³ow¹ do przodu przez okno.— Doœæ tego, Barrent.Przeszar¿owaleœ.WyjdŸ z tego snu.Nie by³o czasu s³uchaæ.Okno zmieni³o siê w rynnê i Barrent zeœlizn¹³ siê nawielk¹ arenê po jej g³adkich œcianach.Tu, po szarym piasku, zw³oki pe³z³y zanim na kikutach r¹k i nóg.Na olbrzymiej trybunie nie by³o nikogo poza sêdzi¹ iinformatorem, którzy siedzieli obok siebie i przygl¹dali siê.— Jest zablokowany.— No có¿, ostrzega³em go.— Wyrwij siê z tego snu, Barrent.Tu doktor Wayn.Jesteœ na Omedze, wBoutique'u Marzeñ.WyjdŸ z tego snu.Jeœli wyrwiesz siê z niego natychmiast,ci¹gle jeszcze masz szansê.Omega? Sen? Nie by³o czasu o tym myœleæ.P³yn¹³ w³aœnie przez ciemne, cuchn¹cejezioro.Sêdzia i informator p³ynêli tu¿ za nim po obu stronach trupa, zktórego powoli zniszcza³y siê wielkie p³aty skóry.— Barrent!A teraz cuchn¹ca woda zmieni³a siê w gêst¹ galaretê, która czepia³a siê r¹k inóg, wpycha³a do ust, podczas gdy sêdzia i informator.— Barrent!Otworzy³ oczy i stwierdzi³, ¿e le¿y na obrotowym stole w Boutique'u Marzeñ.Tu¿nad nim pochyla³ siê, jakby lekko przejêty, doktor Wayn.Obok sta³apielêgniarka z tac¹ pe³n¹ strzykawek i mask¹ tlenow¹.Nieco dalej ujrza³ocieraj¹cego pot z czo³a Arkdragena.— Nie s¹dzi³em, ¿e ci siê to uda — powiedzia³ Wayn.— Naprawdê nie s¹dzi³em.— Wyrwa³ siê w ostatniej chwili — powiedzia³a pielêgniarka.— Ostrzega³em go — powiedzia³ Arkdragen i wyszed³ z gabinetu.Barrent usiad³ na stole.— Co siê sta³o? — spyta³.— Trudno powiedzieæ — odpar³ doktor Wayn, wzruszaj¹c ramionami.— Mo¿e ma pansk³onnoœæ do zasklepiania siê we œnie, a mo¿e nie wszystkie narkotyki by³yzupe³nie czyste; to siê czasami zdarza.Ale mogê pana pocieszyæ, ¿e takiblocking powtarza siê niezwykle rzadko.S¹dzê, ¿e drugi seans bêdzie pan mia³znacznie przyjemniejszy, a mogê pana zapewniæ, ¿e prze¿ycia pod wp³ywemnarkotyków s¹ naprawdê wspania³e.Ci¹gle jeszcze mocno wstrz¹œniêty tym, co przed chwil¹ prze¿y³, Barrent by³pewien, ¿e nie odbêdzie siê ¿aden drugi seans.Bez wzglêdu na konsekwencje niemia³ zamiaru ryzykowaæ powtórki takiego koszmaru.— Czy popad³em ju¿ w uzale¿nienie? — spyta³.— Och, nie — odpar³ doktor Wayn.— Uzale¿nienie nastêpuje dopiero po trzeciej,czwartej wizycie.Barrent podziêkowa³ mu i wyszed³.Przechodz¹c obok biurka Arkdragena spyta³,ile jest winien.Rozdzia³ 9— Nic — powiedzia³ Arkdragen.— Pierwszy seans odbywa siê zawsze na kosztfirmy.— Uœmiechn¹³ siê do Barrenta porozumiewawczo.Barrent wyszed³ z Boutique'u i pospieszy³ do swego mieszkania.Mia³ mnóstworzeczy do przemyœlenia.Po raz pierwszy uzyska³ dowód, ¿e z rozmys³em ipremedytacj¹ zamordowa³ cz³owieka.Byæ oskar¿onym o morderstwo, którego siê nie pamiêta, to jedno, natomiastprzypomnieæ sobie moment pope³nienia morderstwa, o które siê jest oskar¿onym,to coœ zupe³nie innego.Taki dowód trudno podaæ w w¹tpliwoœæ.Barrent próbowa³ precyzyjnie okreœliæ stan swoich uczuæ.Przed wizyt¹ wBoutique'u Marzeñ nigdy nie czu³ siê morderc¹, bez wzglêdu na wszystkieoskar¿enia ziemskich w³adz.Uwa¿a³, ¿e w najgorszym wypadku móg³ kogoœ zabiæ wprzyp³ywie nieopanowanej wœciek³oœci.Ale ¿eby zaplanowaæ i zamordowaæ z zimn¹krwi¹.Dlaczego to zrobi³? Czy¿by jego ¿¹dza zemsty by³a tak wielka, ¿e sk³oni³a go doodrzucenia wszystkich ograniczeñ, jakie nak³ada³a ziemska cywilizacja?NajwyraŸniej tak.Zabi³, ktoœ doniós³ i sêdzia w swoim wyroku deportowa³ go naOmegê.By³ morderc¹ na planecie zbrodniarzy.By przetrwaæ w takim miejscu, poprostu musia³ daæ siê ponieœæ swej naturalnej sk³onnoœci do mordu.A jednak okaza³o siê to niezwykle trudne.Wykazywa³ zdumiewaj¹co ma³oupodobania do przelewu krwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL