[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Vera, muszê zadzwoniæ do szpitala.Nie mam ochoty dzwoniæ na klêczkach.- Bêdziemy siê za niego modliæ.obiecamy poprawê.gdybyœ tylko zechcia³czêœciej chodziæ ze mn¹ do koœcio³a, wiem.mo¿e to przez te twoje cygara ipiwo, które pijesz po pracy z tymi ludŸmi.przeklinasz.u¿ywasz imieniaPana Boga swego nadaremno.dzieñ s¹du.to dzieñ s¹du.Po³o¿y³ d³onie na jej twarzy, by st³umiæ to dzikie, straszne samobiczowanie.Dotyk maseczki by³ nieprzyjemny, ale nie cofn¹³ r¹k.Litowa³ siê nad ni¹.Przezostatnie dziesiêæ lat jego ¿ona wêdrowa³a po cienkiej œcie¿ce dziel¹cej g³êbok¹wiarê baptystki od czegoœ, co mo¿na by³oby nazwaæ ³agodn¹ mani¹ religijn¹.Piêælat po urodzeniu Johnny'ego lekarze znaleŸli w jej macicy i pochwie ³agodnynowotwór.Koniecznoœæ jego usuniêcia spowodowa³a, ¿e nie mog³a ju¿ mieædziecka.W piêæ lat póŸniej kolejny nowotwór doprowadzi³ do wyciêcia macicy.Wtedy to siê zaczê³o; w³aœnie wtedy sta³a siê zaœlepion¹ fanatyczk¹ religii,zdumiewaj¹co mieszaj¹c j¹ z innymi wierzeniami.Po¿era³a wrêcz ulotki oAtlantydzie, o lataj¹cych spodkach z nieba, o rasach „czystych chrzeœcijan"mieszkaj¹cych gdzieœ w g³êbi ziemi.Magazyn Fate czyta³a niemal równie czêstojak Bibliê i najczêœciej interpretowa³a jedno przy pomocy drugiego.- Vera - powiedzia³ Herb.- Obiecajmy poprawê - szepnê³a, b³agaj¹c go wzrokiem.- Obiecamy poprawê i onbêdzie ¿y³.Zobaczysz, zobaczysz.- Vera.Umilk³a i tylko na niego patrzy³a.- Musimy zadzwoniæ do szpitala i dowiedzieæ siê, jak to naprawdê wygl¹da -powiedzia³ ³agodnie.- D.d.dobrze, tak.- Czy mo¿esz usi¹œæ tam na schodach i w ogóle siê nie odzywaæ?- Chcê siê modliæ - Vera protestowa³a jak dziecko.- Nie mo¿esz mniepowstrzymaæ!- I wcale nie chcê.Jeœli tylko bêdziesz siê modliæ w ciszy.- Tak.W ciszy.W porz¹dku, Herb.Podesz³a do schodów, usiad³a, skromnie otuli³a siê p³aszczem.Z³o¿y³a rêce ijej usta zaczê³y siê poruszaæ.Herb zadzwoni³ do szpitala.Dwie godzinypóŸniej jechali na pó³noc niemal pust¹ autostrad¹ stanow¹.Herb prowadzi³ ichforda combi z 1966 roku.Obok niego siedzia³a sztywno wyprostowana Vera.Nakolanach trzyma³a Bibliê.2Telefon obudzi³ Sarê za piêtnaœcie dziewi¹ta.Posz³a podnieœæ s³uchawkê, nawpó³ drzemi¹c, jakby jeszcze le¿a³a w ciep³ym ³Ã³¿ku.Plecy bola³y j¹ od bitychprzed toalet¹ pok³onów, a miêœnie brzucha mia³a mocno napiête, ale poza tymczu³a siê znacznie lepiej.Podnios³a s³uchawkê pewna, ¿e dzwoni Johnny.- Halo?- Czeœæ, Sara.- To nie by³ Johnny, lecz Anne Strafford ze szko³y.Anne, o rokstarsza od Sary, od dwóch lat uczy³a w Cleaves hiszpañskiego.Mia³a wielkitemperament, kipia³a ¿yciem i Sara bardzo j¹ lubi³a.Ale tego ranka wydawa³asiê przy gnêbiona.- Jak siê masz, Anne.To nic powa¿nego.Pewnie Johnny ju¿ ci mówi³.Przypuszczam, ¿e to te hot-dogi na zabawie.- O Bo¿e, wiêc ty nic nie wiesz.Nie wiesz.- S³owa znik³y w dziwnychdŸwiêkach, jakby jej przyjació³ka siê d³awi³a.Sara s³ucha³a ich, marszcz¹cczo³o.Pocz¹tkowa niepewnoœæ zmieni³a siê w straszne przeczucie, kiedyzorientowa³a siê, ¿e Anne p³acze.- Co siê sta³o? To nie Johnny, prawda? Tylko nie.- Mia³ wypadek.- Anne p³aka³a g³oœno.- Jecha³ taksówk¹.Czo³owe zderzenie.Ten drugi samochód prowadzi³ Brad Freneau, chodzi³ do mnie na hiszpañski dlazaawansowanych.Nie ¿yje, a jego dziewczyna, Mary Thibault, zmar³a dziœ rano.S³ysza³am, ¿e by³a w jednej z klas Johnny'ego, to straszne, to po prostustraszne.- Johnny!- krzyknê³a Sara do s³uchawki.Znów zbiera³o siê jej na wymioty.Jejrêce i stopy zrobi³y siê nagle zimne jak cztery nagrobki.-Co z Johnny m?- Jest w stanie krytycznym.Dave Pelsen zadzwoni³ dziœ rano do szpitala.Niespodziewaj¹ siê.no, jest bardzo Ÿle.Œwiat w jednej chwili poszarza³.Anne mówi³a coœ, ale jej g³os by³ cichutki is³abiutki, jak powiedzia³ E.E.Cummings o balonowym cz³owieczku.Obrazyt³oczy³y siê jeden na drugim, ale ¿aden nie mia³ sensu.Przymilne ko³o.Labirynt luster.Oczy Johnny'ego, dziwne, fioletowe, niemal czarne.Jegos³odka, poczciwa twarz w ostrym œwietle lunaparku, nagie ¿arówki wisz¹ce nakablach.- Tylko nie Johnny - powiedzia³a Sara, cichutko i s³abiutko, cichutko is³abiutko.- To jakaœ pomy³ka.Kiedy siê rozstawaliœmy, by³ zdrowy.G³os Ann wróci³ do niej jak as serwisowy, brzmi¹c szokiem i niedowierzaniem, ¿ecoœ takiego mog³o siê przydarzyæ komuœ w jej wieku, komuœ m³odemu, pe³nemu¿ycia.- Powiedzieli Dave'owi, ¿e nigdy siê nie obudzi, nawet jeœli prze¿yje operacjê.Musieli go operowaæ, bo g³owê ma.g³owê ma.Czy zamierza powiedzieæ zmia¿d¿on¹? ¯e Johnny ma zmia¿d¿on¹ g³owê?I wtedy Sara zemdla³a, byæ mo¿e dlatego, ¿e nie chcia³a us³yszeæ tegookropnego s³owa, tej najstraszniejszej prawdy.S³uchawka wypad³a jej z rêki,usiad³a ciê¿ko na dnie szarego œwiata, a póŸniej przewróci³a siê na bok;s³uchawka huœta³a siê coraz mniejszym hakiem tam i z powrotem, a g³os Annedobiega³ z niej, powtarzaj¹c: „Saro.Saro.Saro
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL