[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak uwa¿am.- Chyba dobrze uwa¿asz.Na ich miejscu te¿ bym tak zrobi³a, jedyny sposób.- A w ogóle to oni tak prywatnie sobie jechali, na wycieczkê.Odgórnegopolecenia nie by³o, tyle zgad³em, mo¿liwe, ¿e dopie-260ro teraz bêdzie, jak ju¿ te g³Ã³wne gnidy, œwieæ Panie nad ich dusz¹, ten œwiatopuœci³y.No i popatrz, ca³kiem nie by³o wiadomo, co z tym orzechem zrobiæ, aniœledztwo, ani sprawa, ¿eby cz³owiek nie mia³ tych tam.hamulców moralnych.Nie ma si³y, pluskwy trzeba dusiæ go³ymi rêkami, a¿ mnie dziwi, ¿e niktwczeœniej tego nie zrobi³, tylko dopiero musia³ ten, co go wcale nie by³o.No,jeszcze Melba i pêkaty, daj im Bo¿e zdrowie.Ty wiesz, ze ja teraz oddychamœwie¿ym powietrzem?- Oddychaj sobie, pêkaty, przypominam ci, tylko siê przewróci³, a o Melbie mo¿ebyœmy zapomnieli, co?Gucio zaci¹gn¹³ siê papierosem, wypuœci³ wielki k³¹b œwie¿ego powietrza ispojrza³ na mnie ze zdumieniem.- A co ja mam do zapominania? Raz w ¿yciu j¹ widzia³em i czy ona co do mniepowiedzia³a? S³owa jednego od niej nie s³ysza³em! A propos, nie zd¹¿y³em cipowiedzieæ, ze jeszcze wczoraj z³apa³em tego kumpla z prosektorium, od razuwiedzieli, dlaczego to pisarskie narzêdzie takie dobre.Ten d³ugopis, costercza³.- O Jezu.No?- Do mózgu mu dolecia³.Coœ tam uszkodzi³, naukowo powiedzieli mi co, ale niepamiêtam.Jeszcze by go mogli odratowaæ, jakby zaraz poszed³ na stó³, ale taksiê przyjemnie z³o¿y³o, ¿e do pogotowia nikt nie dzwoni³.Nieboszczyk te¿ nie,bo przytomnoœæ straci³.Czysty przypadek, ale tu by³ remis, jeden do jednego, ana tym jeziornym molo mnie siê widzi, ¿e wrêcz przeciwnie.Jeden do trzech.?Trzech na trzech.Ile razy mam ci powtarzaæ, ¿e oni tak sami, posprzeczali siêmiêdzy sob¹.Gucio znów mi siê przyjrza³, tym razem podejrzliwie.Ty coœ zw³Ã³czy³aœ, jak przylecia³aœ, by³o ca³kiem po musztardzie.- No dobrze, powiem ci - zdecydowa³am siê nagle.- Mo¿e i by³ tam czwarty, ale¿adna ludzka si³a nie wyrwie ze mnie, kto to by³, z daleka patrzy³am i mog³amnie rozpoznaæ.Chcia³am powiedzieæ odwrotnie, z daleka patrzy³am i nie mog³amrozpoznaæ.Wyskoczy³ z lasu, broñ sieczn¹ krótk¹ w rêku trzyma³, pierwsze-261go za³atwi³ Szczura.noga mu siê pewnie opsnê³a, przewróci³ siê i taki murozmach przypadkiem wyszed³.Kumpel zamszowego leœniczego trzyma³ i nawet go odsiebie odepchn¹æ nie zd¹¿y³, a towarzysz Suszko ca³kiem zbarania³.Robiê cigrzecznoœæ w tej chwili, a wiêcej nigdy powy¿sze s³owa z moich ust nie wyjd¹.Gucio relacji wys³ucha³ w upojeniu i milcza³ chwilê, widocznie porz¹dkuj¹c wumyœle uzyskany obraz.- Rozumiem.No chyba, ¿e rozumiem! Znaczy by³o tak, przekomarzali siê,przekomarzali.Pomoœcik siê zarwa³.- ¯e siê zarwa³, widzieli wszyscy.- Spróchnia³y by³.Trzasn¹³ im pod nogami, no i oni tego.Do w³aœciciela poodszkodowanie.A, nie, prawda, w³aœciciel te¿ tam le¿a³.No tak, rozumiem,ma to byæ, znaczy, na wieki wieków tajemnica, kurza jej morda dziobata?- Ma byæ.- Dobra, niech bêdzie.Popatrz, zgin¹³ we w³asnym jeziorze ca³kiem przeznieszczêœliwy przypadek i w dodatku przez niedbalstwo, by³o ten pomoœcikzreperowaæ wczeœniej.Znów bêdzie umorzone! Jedno wiem na pewno, pierwszy razwreszcie to umorzone œledztwo takie mi siê piêkne wydaje, ¿e siê ur¿nê zradoœci, jak dzika œwinia w kukurydzy.Nazajutrz po emocjonuj¹cych wydarzeniach w rozszala³ym pop³ochu zadzwoni³aMariola Kubas.- Ja wiem.- powiedzia³a, j¹kaj¹c siê trochê.- Pani ten adresniepotrzebny.Ja mia³am telefon.Czy ja bym siê mog³a z pani¹ konieczniezobaczyæ.Przy obecnoœci Gucia nie upiera³a siê wcale.Ujrza³am siê na progu jednej ztajemnic i skwapliwie wyrazi³am zgodê.Jako miejsce spotkania zaproponowa³amieszkanie Marianny Go³kow-skiej, czym zaintrygowa³a mnie dodatkowo.Od pierwszych s³Ã³w wysz³o na jaw, i¿ Marianna Go³kowska jest rodzon¹ ciotk¹Marioli Kubas.Nie mia³a najlepszego zdania o siostrzenicy i w mieszkaniuwisia³a atmosfera potêpienia.262Przyzna³am siê do ³garstwa w kwestii poezji, co spotka³o siê ze zrozumieniem izgo³a nawet aprobat¹, bo kamufla¿ stanowi³o znakomity.W zamian dowiedzia³amsiê, kto otrzyma³ adres leœniczego.Mianowicie Bo¿ydar.Wstrz¹snê³o to mn¹ ca³kiem nieŸle, bo mimo wszystko o przynale¿noœæ do tejca³ej mafii nie pos¹dza³am go nigdy, niemniej stanowi³ jedyn¹ szczelinê, jak¹informacja mog³a siê przedostaæ w niepo¿¹danym kierunku.Kaœka-narkomankasiedzia³a pod kuratel¹, dok³adnie odizolowana od œwiata, pomijaj¹c ju¿ tak¹drobnostkê, ¿e wcale tego adresu nie zna³a.Nikomu innemu Mariola go niewyjawi³a, a listy wysy³a³a zawsze z Warszawy, wrzucaj¹c do skrzynki na PoczcieG³Ã³wnej i nie pisz¹c na kopercie nazwiska nadawcy.Dziecko zawioz³a osobiœciejeszcze w zesz³ym roku, wykorzystuj¹c do tego celu aktualnego wówczas amantazagranicznej przyjació³ki, autentycznego Francuza, któremu by³o wszystko jedno,jak¹ drog¹ opuœci nasz kraj.Francuski jêzyk zna³a s³abo, ale wmówi³a w niego,i¿ jest to synek leœniczego, w³aœnie odebrany ze szpitala.Mog³a sobie darowaæte wysi³ki, Francuz w ogóle nie zauwa¿y³ co wiezie, zajêty wy³¹cznie swoj¹pasa¿erk¹ i mo¿liwe, ¿e uczepi³by siê jej na d³u¿ej, co najmniej na tydzieñ,gdyby nie prawdziwe dzieci leœniczego.Wytrzyma³ jedn¹ dobê, ona tam jeszczezosta³a, a on odjecha³.Bo¿ydar uczyni³ na niej wra¿enie potê¿ne.Odnalaz³ j¹ wczeœniej ni¿ my, kaza³jej milczeæ strasznie i przekona³, ze jest jedynym sprzymierzeñcem, a ca³areszta to wrogowie.Uwierzy³a mu na mur i by³am ostatni¹ osob¹ na œwiecie,która mog³aby j¹ za to winiæ.Marianna Go³kowska znajdowa³a siê w lepszej sytuacji, jej Bo¿ydar niezachwyci³, widocznie charakter objawia³ mu siê w butach.Obsobaczy³asiostrzenicê jak œwiêty Micha³ diab³a i przy okazji wyjawi³a mi dodatkowysekret.- Wcale nie przez to ona do Kasi iœæ nie mog³a i Kasi matka j¹ przegna³a, ¿eniby prosta dziewucha - powiedzia³a z gniewem.- G³upia jest, ale szko³yskoñczy³a i nie o to sz³o, tylko do ¿adnego domu, gdzie jaki ch³op jest, zapróg jej nie puszcz¹.Lec¹ na ni¹, jakby im rozum odjê³o, czternaœcie latmia³a, jak ju¿ i263Kasi ojciec ob³¹kañstwa dosta³, ka¿da kobieta, ledwo zobaczy³a co siê dzieje,zakazywa³a j¹ do domu przyprowadzaæ.Dopust bo¿y.Mnie wstyd by³o do niej siêprzyznawaæ, ale myœla³am, ¿e trochê rozumu ma, pokazuje siê, ¿e wcale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL