[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musimy wiedzieæ, co przed nami.Pos³uchaj, mam pomys³.Ciri ostro poderwa³a kasztana, posz³a od razu w galop, nisko pochylaj¹c siê wsiodle.Geralt, pogr¹¿ony w rozmowie z Wenckiem, wyprostowa³ siê nagle.- Nie wariuj! - zawo³a³.- Bez szaleñstw, dziewczyno! Chcesz kark skrêciæ? Inie odje¿d¿aj za daleko.Wiêcej nie us³ysza³a, zbyt ostro wyrywa³a do przodu.Robi³a to celowo, niemia³a ochoty wys³uchiwaæ codziennych pouczeñ.Nie za szybko, nie za ostro,Ciri! Pah-pah.Nie oddalaj siê! Pah-pah-pah.B¹dŸ ostro¿na! Pah-pah! Zupe³niejakbym by³a dzieckiem, pomyœla³a.A ja mam prawie trzynaœcie lat, szybkiegokasztanka i ostry miecz na plecach.I nie bojê siê niczego! I jest wiosna!- Hej, uwa¿aj, ty³ek sobie odparzysz! Yarpen Zigrin.Jeszcze jeden m¹drala.Pah-pah! Dalej, dalej, w galop, po wyboistej drodze, przez Zieloniutkie trawy ikrzaczki, przez srebrne ka³u¿e, przez z³oty wilgotny piach, przez pierzastepaprocie.Sp³oszony daniel zmyka w las, œwieci w podskokach czarno-bia³¹latarni¹ zadu.Z drzew wzbijaj¹ siê ptaki - kolorowe sójki i ¿o³ny, czarnewrzaskliwe sroki o œmiesznych ogonach.Pryska spod kopyt woda w ka³u¿ach i rozpadlinach.Dalej, jeszcze dalej! Koñ, który zbyt d³ugo drepta³ niemrawo za wozem, niesieradoœnie i szybko, szczêœliwy pêdem, biegnie p³ynnie, miêœnie graj¹ miêdzyudami, wilgotna grzywa chlaszcze po twarzy.Koñ wyci¹ga szyjê, Ciri oddajewodze.Dalej, koniku, nie czuj wêdzid³a ni munsztuka, dalej, w cwa³, w cwa³,ostro, ostro! Wiosna!Zwolni³a, obejrza³a siê.No, nareszcie sama.Nareszcie daleko.Nikt ju¿ nieskarci, nie upomni, nie zwróci uwagi, nie zagrozi, ¿e skoñcz¹ siê teprzeja¿d¿ki.Nareszcie sama, wolna, swobodna i niezale¿na.Wolniej.Lekki k³us.W koñcu to nie przeja¿d¿ka dla samej rozrywki, ma siê te¿pewne obowi¹zki.W koñcu jest siê teraz konnym podjazdem, patrolem, stra¿¹przedni¹.Ha, myœli Ciri, rozgl¹daj¹c siê, bezpieczeñstwo ca³ego konwoju zale¿yteraz ode mnie.Wszyscy niecierpliwie czekaj¹, a¿ wrócê i zameldujê: drogawolna i przejezdna, nikogo nie widzia³am, nie ma œladów ani kó³, ani kopyt.Zameldujê, a wówczas chudy pan Wenck o zimnych b³êkitnych oczach kiwniepowa¿nie g³ow¹, Yarpen Zigrin wyszczerzy ¿Ã³³te koñskie zêby, Paulie Dahlbergkrzyknie: "Dobra jest, ma³a!", a Geralt uœmiechnie siê leciutko.Uœmiechniesiê, chocia¿ ostatnio uœmiecha siê tak rzadko.Ciri rozgl¹da siê, notuje w pamiêci.Dwie powalone brzózki - ¿aden problem.Kupa ga³êzi - nic, wozy przejd¹.Wymyta deszczem rozpadlina - ma³a przeszkoda,ko³a pierwszego wozu rozjad¹ j¹, nastêpne pójd¹ koleinami.Wielka polana -dobre miejsce na popas.Œlady? Jakie tu mog¹ byæ œlady.Nikogo tu nie ma.Jest las.S¹ ptakiwrzeszcz¹ce wœród œwie¿ych zielonych listków.Brudnorudy lis przebiega bezpoœpiechu przez drogê.I wszystko pachnie wiosn¹.Szlak ³amie siê w po³owie wzgórza, ginie w piaszczystym w¹wozie, wchodzi podkrzywe sosenki, czepiaj¹ce siê zbocza.Ciri porzuca drogê, wspina na stromiznê,chc¹c z wysokoœci rozejrzeæ siê po okolicy.I by móc dotkn¹æ mokrych,pachn¹cych liœci.Zsiad³a, zarzuci³a wodze na sêk, wolno przesz³a siê wœród porastaj¹cych górkêja³owców.Po drugiej stronie wzgórza widnia³a otwarta przestrzeñ, ziej¹ca wgêstwie lasu jak wygryziona dziura - zapewne œlad po po¿arze, który szala³ tubardzo dawno temu, bo nigdzie nie czerni³o siê pogorzelisko, wszêdzie by³ozielono od niskich brzózek i jode³ek.Szlak, jak okiem siêgn¹æ, wydawa³ siêwolny i przejezdny.I bezpieczny.Czego oni siê boj¹, pomyœla³a.Scoia'tael? A czego siê tu baæ? Ja siê nie bojêelfów.Niczego im nie zrobi³am.Elfy.Wiewiórki.Scoia'tael.Zanim Geralt rozkaza³ jej odejœæ, Ciri zd¹¿y³a przyjrzeæ siê trupom wstra¿nicy.Zapamiêta³a zw³aszcza jednego - z twarz¹ zas³oniêt¹ zlepionymizbr¹zowia³¹ krwi¹ w³osami, z szyj¹ nienaturalnie skrêcon¹ i wygiêt¹, œci¹gniêtaw stê¿a³ym, upiornym grymasie górna warga ods³ania³a zêby, bardzo bia³e ibardzo drobne, nieludzkie.Zapamiêta³a buty elfa, zniszczone i wytarte, d³ugie do kolan, u do³usznurowane, u góry zapinane na liczne kute klamerki.Elfy, które zabijaj¹ ludzi, które same gin¹ w walce.Geralt mówi, ¿e trzebazachowaæ neutralnoœæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL