[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy Melody znalazła się już w świątyni, organista zagrał z kolei tradycyjnego marsza Mendelssohna.Zebrani odwrócili się, spoglądając ku wejściu do kościoła.Wtedy też Ryan ujrzał ją po raz pierwszy od chwili ich nocnego rozstania na plaży.Poczuł, że miękną pod nim kolana.Na widok ukochanej kobiety serce zaczęło bić mu jak oszalałe.Szła obok swego ojca.Dłoń wsparła lekko na jego ramieniu i powoli zbliżali się do czekającego Ryana.Jej wzrok napotkał spojrzenie O’Roarke’a.Ten poczuł nierozerwalną więź z dziewczyną - jakby ich serca, ich dusze, ich każdy oddech były ze sobą połączone.Kiedy ujął jej dłoń, oboje poczuli, jakby między ich ciałami przeskoczyła iskra elektryczna.Ryan niewiele pamiętał z samej ceremonii; zbyt świadom był obecności Melody u swego boku.Ona mówiła pewnym, spokojnym głosem.Kiedy nadszedł moment pocałunku - och, jak długo musiał czekać na tę chwilę - wziął ją w objęcia niczym jakiś kruchy i drogocenny przedmiot.Całował długo, namiętnie, w pocałunek włożył całą swą duszę.Nigdy nie był dobrym mówcą, ale miał nadzieję, że pocałunkiem tym pokazał, jak bardzo za Melody tęsknił, jak ciężko było mu bez niej i jak bardzo, jak strasznie ją kocha.Kiedy oderwał wreszcie usta od jej warg, zebrani wybuchnęli śmiechem i zaczęli bić brawo.Melody była uroczo zarumieniona i zmieszana.Ale minęło jeszcze wiele godzin, zanim mógł zostać z nią sam na sam i pocałować tak, jak naprawdę tego chciał.Znajdowali się w jednym z apartamentów w Crescent Court i kiedy tylko zamknęły się drzwi za boyem hotelowym, Ryan wyciągnął w jej stronę rękę.- Chodź do mnie, kochana - mruknął.Melody bez chwili wahania, z chwytającym za serce entuzjazmem, zarzuciła mu ręce na szyję i podała usta.- Boże, ale za tobą tęskniłem - szepnął, kiedy wreszcie odzyskał oddech.- Nie chcę już nigdy być bez ciebie tak długo.Melody obdarzyła go promiennym uśmiechem.- Czy wszystkie rzeczy dotarły na miejsce bez kłopotu? - zapytała.Skinął głową.- Tak, ale chwilowo większość twoich mebli musiałem oddać na przechowanie.Za to Sheba nauczyła już mnie, jakie ma przyzwyczajenia i wymagania.Spełniałem każdy jej kaprys.- Nie mogąc wytrzymać z niecierpliwości pocałował Melody i ciągnął dalej.- Zaraz po przyjeździe do Waszyngtonu musimy poszukać domu.- Czy udało ci się pozałatwiać wszystko, tak jak chciałeś?- Po wielu lamentach i załamywaniach rąk przekonałem jakoś przełożonych, że powinienem pracować w charakterze instruktora, a nie agenta w terenie.- Uśmiechnął się łobuzersko.- W końcu spojrzeli na wszystko z mojego punktu widzenia, zwłaszcza że wykryłem, kto mnie zdradził.Mieli w stosunku do mnie dług.- Mój bohaterze - powiedziała Melody i obdarzyła go długim pocałunkiem.- Czy mógłbyś rozpiąć mi suknię? Zapinała ją moja mama.Przystępując do nowej roli obowiązkowego męża, Ryan zaczął mozolić się z maleńkimi guziczkami.- Twoi rodzice sprawiali wrażenie cokolwiek zaskoczonych, prawda?Zerknęła na niego przez ramię.- A twoi?- Och, też, ale nie tak bardzo.Tata od lat wiedział, że się w tobie podkochuję.- Szkoda, że zachował tę wiadomość dla siebie.Suknia zsunęła się z ramion dziewczyny; bardzo gorliwie zresztą pomógł jej w tym Ryan.Melody dała krok naprzód, wyplątując się z obfitych fałd stroju i odwróciła się w stronę Ryana.Myślał, że pamięta, jak Melody wygląda, ale zapomniał o cudownym blasku, jakim pałała jej twarz i lśniące niczym gwiazdy oczy.Próbował myśleć o wszystkim innym, żeby tylko nie zachować się jak człowiek pierwotny, brutalnie nie porwać jej w ramiona i powlec do sypialni, gdzie czekało gigantycznych rozmiarów łoże.- A jak poszło u ciebie w firmie?- Mówiłam ci już przez telefon.Winston odgrywał swoją rolę znakomicie udając, że niewymownie się cieszy z naszego szczęścia.A wszystkim innym sposób, w jaki powaliłeś mnie z nóg i przekonałeś do małżeństwa, wydał się niebywale romantyczny.- Nie mieści mi się w głowie, Pisklaczku, jak mogłaś chronić tę gnidę i nie rozpowiedzieć wszystkim, jak było naprawdę.Dotknęła jego policzka.- Ależ powiedziałam prawdę.Powaliłeś mnie z nóg i.- Inna sprawa, że gdyby Winston nie okazał się takim łachudrą, dzisiaj nie bylibyśmy razem.- A zatem masz mu wiele do zawdzięczenia, prawda? Zaskoczony Ryan myślał chwilę, po czym się roześmiał.- No właśnie.- Mam nadzieję, że Winston prędzej czy później również znajdzie takie samo szczęście jak my.Do diabła z nim.Tak czy siak, cofnę się jednak do epoki kamienia łupanego - pomyślał Ryan i wziął Melody w ramiona.- Chciałem ci pokazać, że potrafię prowadzić uprzejme, błyskotliwe konwersacje, ale wybacz - nie potrafię ignorować twych skąpych koronek zwanych bielizną.Błyskawicznie ściągnął marynarkę i krawat, a następnie rozpiął koszulę.Melody przytuliła piersi do jego torsu, mrucząc przy tym z rozkoszy.- Cieszę się, że wywierają na tobie takie wrażenie.Dokładnie dlatego je nałożyłam!Roześmieli się i nagle wylądowali w łożu.Czyż można lepiej rozpocząć małżeństwo niż miłością i śmiechem?!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL