[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Steve miał zamiar dowiedzieć się jak najszybciej czegoś o nim i jego szczególnym sposobie witania turystów.Kiedy dotarli na miejsce, wszedł za Jessica do hotelu.Na szczęście zachowano jej rezerwację.– Jedziesz do swojego hotelu? – zapytała, czekając na klucze.– Tak.Dlaczego pytasz? – Z ciekawości.– Wzruszyła ramionami.– Boisz się zostać sama?– Też coś!– Zaraz poczujesz się tu jak u siebie, nawet zanim zdążysz poznać ludzi, z którymi masz się spotkać.– Jasne.Stali przy windzie, patrząc na siebie.Steve nacisnął przycisk i drzwi otworzyły się bezszelestnie.– Wszystkie bagaże już zaniesiono do pokoju.– Tak – kiwnęła głową.– No to trzymaj się i baw się dobrze.– Dziękuję.Ty też.– Dziękuję.Nie spuszczali z siebie wzroku.Drzwi windy powoli się zamknęły.– Słuchaj.jeśli zechcesz, moglibyśmy przed twoim wyjazdem wybrać się gdzieś na kolację – zaproponował Steve.– Bardzo chętnie.– Dobrze.Zadzwonię do ciebie za dzień czy dwa, jak już będziesz mieć ustalone plany.Może wtedy się jakoś umówimy.– Doskonale.Będę czekać.– Uśmiechnęła się.– Cieszę się, że mogliśmy się lepiej poznać, księżniczko.– Pogładził ją po policzku.– Bliźniaki mają rację, dobrze jest mieć siostrę.– Tylko nie rano, kiedy jestem wyrwana ze snu.– Zarumieniła się.– O tym zapomnieli mnie uprzedzić.– Dzięki za wszystko, Steve.Uważaj na siebie.Odwróciła się i powtórnie nacisnęła guzik windy.Drzwi rozsunęły się, weszła do środka i pomachała mu na pożegnanie.Winda ruszyła.Patrzył za nią, póki nie zniknęła, potem odwrócił się i wyszedł na ulicę.Nie mógł marnować czasu.Przede wszystkim jak najszybciej musiał skontaktować się z Maxem, wyjaśnić sprawę Johansona i zaplanować poszukiwania Trevora Randalla.Zatrzymał się w niewielkim, położonym na uboczu domu z mieszkaniami do wynajęcia.Dwupokojowy apartament doskonale zaspokajał jego potrzeby, pasował do aktualnego nastroju.W mieszkaniu był telefon, ale Steve wolał z niego na razie nie korzystać.Jeżeli wszystko miało iść zgodnie z planem, muszą najpierw specjalnie przystosować aparat.Zadzwonił do Maxa z budki.Jak mógł się domyślać, szef nie był zachwycony rozwojem wydarzeń.– Zaraz sprawdzimy tego Johansona – mruknął.– Ale kim, u diabła, jest Jessica Sheldon i dlaczego podróżuje razem z tobą?– To moja przyrodnia siostra.Tak się akurat złożyło, że oboje w tym samym czasie jechaliśmy do Australii.Pod naciskiem rodziny zgodziłem się nią zająć.– Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś potrafił zmusić cię do zrobienia czegoś, na co nie masz ochoty.Chyba z tobą coś nie w porządku.W głosie Maxa usłyszał nutę rozbawienia.Nic się przed nim nie ukryje.– Masz rację.Prawdę mówiąc, chyba chciałem ją sprowokować.Wiesz, ona też nie była zachwycona perspektywą wspólnej podróży.– Gdzie teraz jest?– W swoim hotelu.Ma tu sporo spraw do załatwienia.– Kontaktowałeś się już ze swoim informatorem?– Jeszcze nie.Wolałem najpierw zadzwonić do ciebie i upewnić się, czy wszystko idzie zgodnie z planem.– Zabierzemy się za tego Johansona.Jak tylko się czegoś dowiem, zaraz dam ci znać.– Będę w kontakcie.– Odłożył słuchawkę.Kiedy wrócił do domu, postanowił zadzwonić do Jessiki i podać jej swój numer telefonu, na wypadek, gdyby czegoś potrzebowała.– Halo? – Odebrała od razu.Jej głos wytrącił go z równowagi.Już zdążył zapomnieć jego uwodzicielskie brzmienie.Odezwał się bardziej szorstko niż zamierzał.– Tu Steve.– Och, cześć! – powiedziała ciepło.– Tak się cieszę, że dzwonisz.– Tak? Czy coś się stało?– Nie, nic się nie stało – zachichotała.– Tylko zapomniałam cię zapytać, gdzie się zatrzymałeś.Podał jej swój numer.– Umówiłaś się na spotkania, które wczoraj odwołałaś?– Tak, na jutro.– Masz jakieś plany na wieczór?– Nie.Zjem coś i idę wcześnie do łóżka.– Mam nadzieję, że dziś lepiej się wyśpisz.Przykro mi z powodu wczorajszej nocy.– Mnie nie – odezwała się po dłuższej chwili.– Z tobą czułam się bezpiecznie.Gdybym była sama, przez całą noc nie zmrużyłabym oka.– Dam ci już spokój, księżniczko – zdecydował, zakłopotany.– W razie czego dzwoń do mnie.– Dobrze.Dzięki za telefon.Odłożył słuchawkę.Sam nie wiedział, dlaczego się uśmiecha.Wyglądało na to, że w końcu zaczyna im się lepiej układać.To miła niespodzianka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL