[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym razie tak to sobie zaplanował.Spośród kilkunastu kandydatek na opiekunkę jego córeczki Jake wybrał dwie.Miały przybyć na ranczo w przyszłym tygodniu.Obie były paniami w średnim wieku, więc miał nadzieję, że ta, która zostanie ostatecznie wybrana, będzie małej choć troszkę przypominała jej prababcię.I że w ten sposób łatwiej jej przyjdzie rozstać się z Ashley.Ale czy jemu będzie łatwo żyć z dala od niej, czy też nadal będzie o niej wciąż myślał i śnił po nocach?Od kilku dni jakiś wewnętrzny głos powtarzał mu cichutko:– Ożeń się z nią.Jake starał się go ignorować, ale ten pomysł zakotwiczył mu się w głowie i nie dawał spokoju.Przeciwnie, raz po raz mu przypominał, że jego przyszły związek z Ashley w niczym nie przypominałby małżeństwa z Tiffany.Jake musiał już przyznać przed samym sobą, że jest w Ashley zakochany.Jeśli żywił jeszcze jakieś wątpliwości, to miniony tydzień kompletnie je rozproszył.Za każdym razem, kiedy słyszał jej głos czy śmiech, kiedy na nią patrzał, ledwo się powstrzymywał, by nie wyciągnąć do niej rąk i nie objąć z całych sił.Problem nie polegał na tym, że wątpił, czy naprawdę ją kocha.Po prostu na myśl o powtórnym małżeństwie ciarki chodziły mu po plecach.Tiffany nie zdołała polubić życia na ranczu, Ashley praktycznie znała tylko takie życie.Tiffany wydawała tysiące dolarów na ciuchy, makijaż, fryzjera i manikiurzystkę.Ashley chodziła głównie w dżinsach i bluzkach, i czasami tylko używała szminki do ust.Jej krótko ostrzyżone włosy same się układały i było jej w nich ślicznie.Gdybym miał choć odrobinę oleju w głowie, pomyślał Jake, ożeniłbym się z Ashley, a nie z Tiffany, ale wtedy ona była jeszcze taka młodziutka.Właśnie, to było wtedy – podpowiadał mu uporczywy wewnętrzny głos.– Dzisiaj jest już dorosłą kobietą.Po wyjściu ze stajni Jake zastanawiał się, gdzie mogą być teraz Heather i Jordan.Ashley była już pewnie w domu, bo stał przed nim jej samochód.W środku panowała jednak cisza, co wskazywało, że Heather jeszcze nie wróciła.Na sekretarce automatycznej Jake znalazł wiadomość od Jordana.– Cześć, stary.Nie martw się o nas.Wpadłem na chwilę do moich rodziców, żeby im się pochwalić twoją córeczką, i mama zaprosiła nas na kolację.Oboje chcieli poznać Heather, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.Przywiozę ją do domu przed zmrokiem.Ponieważ dochodziła już siódma, Jake pomyślał, że wrócą koło ósmej, mniej więcej w porze, kiedy Heather idzie spać, więc potem będzie mógł spokojnie pojechać do miasta.Zastanawiał się, gdzie też może być Ashley.Kiedy wracał do domu, zwykle zastawał ją w kuchni.Przeskakując po dwa stopnie, pobiegł na górę i delikatnie zapukał do jej drzwi.Jeśli się zdrzemnęła, to nie chciał jej przeszkadzać.Kiedy nie usłyszał odpowiedzi, cichutko otworzył drzwi i zajrzał do środka.Łóżko było nietknięte.Spostrzegł jednak, że w łazience pali się światło i że drzwi są uchylone.– Ashley? – odezwał się, ale na próżno oczekiwał odpowiedzi.Czyżby była chora? – przestraszył się.Gdy stanął w drzwiach łazienki, ujrzał jej odbicie w dużym lustrze na ścianie.Leżała w wannie i smacznie spała.Kamień spadł mu z serca.A więc nic złego się nie stało.Jake stał tak przez chwilę, jak zamurowany.A przecież powinien stąd wyjść, i to jak najszybciej.Ze względu na nich oboje.A jeśli ona utonie? Spanie w wannie nie jest bezpieczne.Jake wszedł do łazienki i zastanawiał się, jak ją obudzić, aby się nie przestraszyła.Na powierzchni wody unosiły się obłoczki pachnącej lawendą pianki, ale były to tylko resztki.Jake stracił zupełnie głowę na ten widok i przyklęknął przy wannie.Przy stłumionych dźwiękach łagodnej muzyki płynącej z radia, Ashley leżała z głową opartą na małej poduszeczce u wezgłowia wanny, spokojna, rozluźniona, leciutko uśmiechnięta.Dopiero w tym momencie Jake zdał sobie sprawę, jak bardzo musiała być zmęczona i zestresowana.Tak jak on sam, kiedy rano przy goleniu spoglądał w lustro
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL