[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może być gruby, może być chudy, łysy albo mieć kucyk.Może być kimś, kogo własna matka by nie poznała, ale może to być Charles MacKenzie junior.Rozdział 51Detektyw Bob Gaylor zaczął szukać Zacha Wintersa w niedzielę po naradzie w prokuraturze.Zacka nie było w schronisku przy Mott Street, gdzie czasami pomieszkiwał.Nie widziano go na ulicach od soboty rano, gdy kręcił się niedaleko Woodshed, a potem odjechał z GreggiemAndrewsem.W sobotę był na przesłuchaniu.Po południu zapewne wrócił na swoje zwykłe tereny, ale nie do schroniska.- Zach pojawia się zwykle raz na dwa dni - potwierdziła Joan Coleman, atrakcyjna trzydziestoletnia wolontariuszka pracująca w kuchni przy Mott Street.- Oczywiście to zależy od pogody.Lubi rejon klubów w SoHo.Chwali się, że tam dostaje najwięcej pieniędzy.- Czy kiedykolwiek mówił, że był w pobliżu Woodshed tej nocy, kiedy zniknęła Leesey Andrews?- Mnie nie, ale ma paru takich, których nazywa naprawdę dobrymi kumplami.Może z nimi pogadam.- Rozpromieniła się na myśl, że dostała detektywistyczne zadanie.- Pójdę z panią - zaproponował Gaylor.Pokręciła głową.- Nie radzę, jeśli chce pan uzyskać jakieś informacje.Zwykle nie jestem tu na kolacji, ale dziś wieczorem zastępuję koleżankę.Proszę mi dać swój numer telefonu.Zadzwonię.Bob Gaylor musiał się tym zadowolić.Przez większą część dnia bez efektu włóczył się po SoHo i Greenwich Village.Wydawało się, że Zach Winters zniknął z powierzchni ziemi.Rozdział 52Derek Olsen dotrzymał słowa i zjawił się w biurze Elliotta Wallace’a dokładnie o dziesiątej.Chodził sztywno, garnitur miał wyczyszczony i wyprasowany, ale wiekowy i już trochę wyświechtany.Przygładził resztki siwych włosów; miał w sobie jakiś optymizm i pogodę ducha.Elliott Wallace domyślał się, że kiedy Olsen zrealizuje swój plan spieniężenia wszystkich nieruchomości, z radością poinformuje o tym siostrzeńca i swojego zarządcę, a także każdego, kto przyjdzie mu do głowy, że może iść się utopić.Z serdecznym uśmiechem na twarzy Wallace wskazał Olsenowi fotel.- Wiem, że nie odmówisz filiżanki herbaty, Derek.- Ostatnim razem smakowała jak pomyje.Powiedz swojej sekretarce, że chcę cztery kostki cukru i dużo śmietanki.- Oczywiście.Olsen niecierpliwie czekał, aż Elliott poinstruuje sekretarkę.- Ty i te twoje rady.- Uśmiechnął się z satysfakcją.- Pamiętasz, jak mówiłeś, żeby pozbyć się tych trzech rozwalających się domów, które od lat były zamknięte?Elliott Wallace wiedział, czego się spodziewać.- Derek, przez długie lata płaciłeś za te ruiny podatki i ubezpieczenie.Oczywiście, że ceny nieruchomości wzrosły, ale jeśli chcesz, udowodnię ci, że gdybyś je sprzedał i kupił akcje, które ci proponowałem, byłbyś do przodu.- Nie, wcale bym nie był! Wiedziałem, że pewnego dnia wyburzą te budynki na rogu Sto Czwartej i deweloperzy słono zapłacą za mój teren.- Deweloperzy chyba poradzili sobie bez niego.Już podzielili działki pod apartamentowce.- Ta firma sama przyszła do mnie.Dziś po południu finalizuję sprzedaż.- Gratuluję - powiedział Wallace szczerze.- Ale mam nadzieję że pamiętasz, iż dokonałem sporych inwestycji w twoim imieniu.- Oprócz tego funduszu hedgingowego.- Zgadza się, oprócz tego funduszu, ale to już było jakiś czas temu.Sekretarka przyniosła herbatę dla Olsena i kawę dla Elliotta.- Ta jest dobra - pochwalił Olsen, kiedy ostrożnie wypił pierwszy łyk.- Taką lubię.A teraz pogadajmy.Chcę wszystko sprzedać i ustanowić fundusz powierniczy.Możesz nim zarządzać.Chcę, aby był wykorzystywany na parki w Nowym Jorku, parki z wieloma drzewami.To miasto ma za dużo wysokich budynków.- Bardzo szlachetny gest.Planujesz zostawić coś siostrzeńcowi czy komuś jeszcze?- Zostawię Steve’owi pięćdziesiąt tysięcy dolarów.Niech sobie za to kupi nową perkusję czy gitarę.Nie potrafi nawet spojrzeć na mnie przy kolacji bez oceniania, jak długo jeszcze pociągnę.Słyszałem od moich dozorców, że szykuje się do przejęcia roboty Howiego jako mój zarządca.Kupuje mi wieczne pióro i funduje kolację, a że okazuję wobec niego ciepłe uczucia, wyobraża sobie, że może przejąć mój interes.On i te jego koncerty.Za każdym razem, kiedy dostaje robotę w którymś z tych nędznych klubików, wymyśla nową nazwę dla swojego zespołu popaprańców.A potem znajduje najnowszy typ dziwacznych kostiumów i wynajmuje jakiegoś zbankrutowanego agenta od PR.Gdyby nie jego matka, a moja siostra, niech odpoczywa w spokoju, wykopałbym go już dawno temu.- Wiem, że cię rozczarował.- Elliott starał się zachować współczującą minę.- Rozczarował! Ha! A przy okazji chcę też zostawić pięćdziesiąt tysięcy Howiemu Altmanowi.- Jestem pewien, że to doceni.Zna twoje plany?- Nie.On też zaczynał być trochę bezczelny.Jego zdaniem ma prawo oczekiwać po mnie dużego spadku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL