[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie, nie.Dziękujemy – odparła Regan.Kelner odszedł, za to pojawił się Dudley.Wczoraj promienny kierownik rejsu dziś wyglądał, jakby potrzebował środka uspokajającego i solidnej drzemki.– Dzień dobry – odruchowo próbował nadać głosowi zawodowy radosny ton.Usiadł z nimi.– Czuję się po prostu strasznie z powodu pani Meehan.– Dudley – przerwał mu Jack, przechodząc prosto do sedna sądzimy, że na statku jest przynajmniej jedna osoba, a najprawdopodobniej dwie, które noszą ukradzione przebrania.Pani Meehan była prawie pewna, iż Mikołaj, którego widziała dziś rano, nie miał jednego dzwonka przy czapce.Chcielibyśmy, aby zwołał pan jak najszybciej zebranie wszystkich dziesięciu Mikołajów i poprosił o przyniesienie kostiumów.Będziemy mogli sprawdzić, czy przy wszystkich ośmiu jest komplet ozdób.Jeżeli tak, zyskamy pewność.Ktoś używa tych skradzionych rzeczy, by chodzić w nich po statku, ukrywając się.Dudley przyłożył dłoń do serca, jakby próbując zwolnić jego bicie.– Zrobię wszystko, co pan powie.Regan opowiedziała mu o tym, co widziała Maggie Quirk.– Och, dobry Boże – westchnął Dudley.– Wiecie, panna Quirk i panna Pickering są współlokatorkami i obie należą do Klubu Czytelników i Pisarzy organizującego akcję uczczenia pamięci Louiego Lewego Sierpowego.Może wszystko to jakiś jeden wielki żart, który sobie we dwie zaplanowały!Wszyscy Reilly potrząsnęli głowami.– Tak byłoby najlepiej dla wszystkich – powiedział Jack.– Ale my w to nie wierzymy.Jesteśmy przekonani, że na statku znajduje się co najmniej jedna osoba, która ma swoje własne plany związane z tym rejsem.Potrzebuję od pana listy pasażerów i załogi.Moje biuro sprawdzi wszystkich na pokładzie.Kierownik zamierzał się sprzeciwić, kiedy zjawiła się Elwira z Willym u boku.Miała bandaż na czole.– Juuu-huu! – krzyknęła.– Nie uwierzycie w to, co wam powiem! – Spojrzała na Dudleya.– Na pewno i tak by się pan o tym dowiedział, więc równie dobrze może pan usłyszeć ode mnie.Ktoś próbował zabić pana Cratera wczoraj w nocy w szpitalu.On co prawda temu zaprzecza.To musiał być ten facet, któregowidziała Maggie, jak przechodził przez poczekalnię, ten podobny do Louiego Lewego Sierpowego.Dudley jęknął.– Przyniosę te listy.Teraz.Natychmiast.Skoczył na równe nogi i wybiegł, ledwie dotykając stopami podłogi.Chwycił tylko po drodze kubek z kawą.36Dzwonek telefonu Harry’ego Cratera obudził o siódmej trzydzieści Gwendolyn i Frederickę.Dziesięcioletnia Fredericka usiadła na łóżku, pogrzebała w swojej torebce, znalazła aparat i odebrała.– Dzień dobry! Mówi Fredericka! – zawołała przyjaźnie, zgodnie z tym, czego uczono ją na lekcjach dobrych manier.– Witam ciepło.Proszę, przedstaw się.– To chyba pomyłka – wymamrotał szorstki głos.Fredericka usłyszała dźwięk odkładanej słuchawki.– Co za brak kultury! – oburzyła się.– Jeśli ktoś wybierze niewłaściwy numer – wyjaśniła siostrze – osobie, która odebrała, należą się grzeczne przeprosiny za zakłócenie jej spokoju.Cóż, nieważne, czas na nas.Musimy zejść do szpitala i rozweselić wujka Harry’ego.Telefon zadzwonił ponownie.– Moja kolej! – wykrzyknęła ośmioletnia Gwendolyn, wyciągając rękę po aparat.– Dzień dobry! Mówi Gwendolyn!Gwendolyn usłyszała w słuchawce zakazane słowo.– Co to za numer? – spytał ktoś po chwili.– Nie wiem.To telefon wujka Harry’ego.– Wujka Harry’ego! A gdzie on, do cholery, jest?– W szpitalu.Właśnie idziemy go odwiedzić.– Co mu się stało?– Przewrócił się i nie mógł wstać, więc musieli go wynieść z jadalni na noszach!Gwendolyn usłyszała to samo zakazane słowo, a potem ostrą komendę:– Powiedz mu, żeby natychmiast zadzwonił do swojego lekarza domowego!– Dziękuję, panie doktorze.Przekażę informację.Życzę miłego dnia.Rozłączyła się.– Ten lekarz nie był zbyt grzeczny.Trochę niecierpliwy – powiedziała siostrze.– Większość starych ludzi jest niecierpliwa – odparła pobłażliwie Fredericka.– Wszyscy, którym składamy rano wizyty, są niezadowoleni i niezbyt grzeczni.Naszym zadaniem jest ich uszczęśliwić, ale to coraz trudniejsze.Ubierzmy się i chodźmy.Trzy minuty później obie miały na sobie identyczne szorty i koszulki z napisem „Rejs ze Świętym Mikołajem”.W rękach trzymały laurki, które pozwolono im narysować dla wujka Harry’ego poprzedniego wieczoru przed pójściem spać.Dzieło Fredericki przedstawiało słońce wschodzące nad górami.Tematem obrazka Gwendolyn był helikopter lądujący na statku.Najciszej jak potrafiła, Fredericka uchyliła drzwi łączące ich kajutę z sypialnią rodziców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL