[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta umiejêtnoœæ, którejsiê tam nauczy³am, sta³a siê wiele lat póŸniej powodem pewnej szczególnejprzygody.Kobieta by³a wdow¹ i pochodzi³a z Jugos³awii.Mówi³a Ÿle po hiszpañsku igotowa³a skomplikowane potrawy.Odkry³a formu³ê materii uniwersalnej, jakskromnie nazywa³a mieszaninê papieru gazetowego rozmoczonego w wodzie, zwyk³ejm¹ki i dentystycznego cementu.Wyrabia³a z tego szar¹ pulpê, której mo¿na by³onadawaæ dowolny kszta³t, dopóki pozostawa³a wilgotna, bo po wyschniêciu stawa³asiê twarda jak ska³a.Masa ta mog³a upodobniæ siê do wszystkiego, z wyj¹tkiemprzezroczystego szk³a i szklistej ³zy w oku.Kobieta ugniata³a pulpê, owija³awilgotn¹ œcierk¹ i przechowywa³a w lodówce.Lepi³o siê z niej jak z gliny albo rozgniata³o kolanem na warstewki cieniutkieniczym jedwab, kroi³o no¿em, wyrabia³o ró¿ne formy o rozmaitej fakturze.Gdywysch³a i stwardnia³a, trzeba j¹ by³o poci¹gn¹æ lakierem, a potem malowaæ wedleupodobania, a¿ przybiera³a wygl¹d drewna, metalu, tkaniny, marmuru, ludzkiejskóry lub czegokolwiek innego.Mieszkanie Jugos³owianki by³o wystaw¹mo¿liwoœci, jakie oferowa³ ten cudowny materia³.Przy drzwiach sta³ parawan wstylu bengalskim, u wejœcia do salonu czterech muszkieterów z obna¿onymiszpadami, ubranych w aksamitne stroje i haftowane koszule, indyjski s³oñ s³u¿y³za stolik pod telefon, a rzymski fryz za oparcie ³Ã³¿ka.Jeden z pokoi zosta³zmieniony w grobowiec faraona.Na drzwiach widnia³y nagrobne p³askorzeŸby,lampy mia³y kszta³t czarnych panter z ¿arówkami jarz¹cymi siê zamiast oczu,stó³ naœladowa³ wypolerowany sarkofag inkrustowany fa³szywym lazurytem, apopielniczki przybra³y postaæ niewzruszonego i wiecznego sfinksa, z otworem nagrzbiecie, gdzie gasi³o siê niedopa³ki.Chodzi³am po tym muzeum przera¿ona,¿eby czegoœ nie str¹ciæ przy odkurzaniu nieostro¿nym ruchem miote³ki lub nieo¿ywiæ którejœ z figur tak, ¿e rzuci siê na mnie i wbije mi w plecy szpadêmuszkietera, kie³ s³onia lub pazury pantery.Odt¹d datuje siê moja fascynacja kultur¹ staro¿ytnego Egiptu i paniczny wstrêtdo chlebowego ciasta.Jugos³owianka zasia³a w mojej duszy trwa³¹ nieufnoœæ donatury martwych przedmiotów i od tamtej chwili muszê ich najpierw dotkn¹æ, byprzekonaæ siê, czy s¹ takie, na jakie wygl¹daj¹, czy te¿ zrobiono je z materiiuniwersalnej.Po kilku miesi¹cach pracy w tym domu sama nauczy³am siê lepiæ ztej masy, ale na szczêœcie nie wpad³am w na³Ã³g.Sztuka lepienia stanowi bowiemniebezpieczn¹ pokusê: gdy ju¿ raz poznasz jej tajemnice, nic nie stoi naprzeszkodzie, byœ odtwarza³ wszystko, co przyjdzie ci do g³owy, a¿ powstaniesztuczny œwiat, w którym sam siê zagubisz.Wojna doprowadzi³a moj¹ now¹ pani¹ do rozstroju nerwowego.Przekonana, ¿eszpieguj¹ j¹ niewidzialni i nastaj¹cy na jej ¿ycie wrogowie, otoczy³aposiad³oœæ wysokim murem, na którego szczycie stercza³y kawa³ki szk³a, a wszufladzie nocnego stolika trzyma³a dwa pistolety.To miasto jest pe³nez³odziei, biedna wdowa powinna umieæ obroniæ siê sama, strzelê miêdzy oczypierwszemu intruzowi, jaki postawi nogê w moim domu.Kule nie by³y przeznaczonewy³¹cznie dla z³oczyñców.Jeœli ten kraj wpadnie w ³apy komunistów, mówi³a,zabijê ciê, Ewuniu, ¿ebyœ nie cierpia³a, a potem sama sobie palnê w ³eb.Traktowa³a mnie dobrze, a nawet z pewn¹ czu³oœci¹, pilnowa³a, ¿ebym du¿o jad³a,kupi³a mi wygodne ³Ã³¿ko i co wieczór zaprasza³a do salonu na wspólne s³uchanieradiowych powieœci.„Niech pop³yn¹ w eter dŸwiêczne s³owa, ¿ebyœcie moglipañstwo wzruszyæ siê mi³osn¹ histori¹ z nastêpnego rozdzia³u.”.Chrupa³yœmyherbatniki, siedz¹c obok siebie, miêdzy muszkieterami i s³oniem, i s³ucha³yœmyodcinków trzech ró¿nych powieœci z rzêdu, dwóch o mi³oœci i jednej odetektywach.Dobrze mi by³o u niej, mia³am wra¿enie, ¿e znalaz³am dom.Jedyn¹ chybaniedogodnoœci¹ by³o samo po³o¿enie budynku w odludnej czêœci miasta.Elwirzetrudno by³o mnie tam odwiedzaæ, choæ i tak rusza³a w drogê, ilekroæ dosta³awolne popo³udnie.Jestem zmêczona takim chodzeniem, ptaszyno, ale jeszczebardziej mêczy mnie to, ¿e ciê nie widujê.Codziennie proszê Boga o du¿o si³ydla ciebie i dobre zdrowie dla mnie, ¿eby dalej ciê kochaæ, ptaszyno.Zosta³abym w tym domu wiele lat, poniewa¿ matka chrzestna nie mia³a powodu donarzekañ, p³acono jej hojnie i bez opóŸnieñ, zasz³o jednak dziwne zdarzenie,które po³o¿y³o kres wszystkiemu.Pewnej wietrznej nocy, oko³o godzinydziesi¹tej, nasz¹ uwagê zwróci³ przed³u¿aj¹cy siê ha³as, jakby warkot bêbna.Wdowa zapomnia³a o pistoletach, dr¿¹cymi rêkoma zamknê³a okiennice i nawet niechcia³a wyjrzeæ, ¿eby ustaliæ powód niepokoj¹cego zjawiska.Nazajutrzznalaz³yœmy w ogrodzie cztery zabite koty, uduszone, z obciêtymi g³owami lubrozprutym brzuchem, a na œcianie domu widnia³y przekleñstwa wypisane krwi¹.Przypomnia³am sobie, ¿e w radiu mówiono o podobnych sprawach, przypisywano jebandom wyrostków, zabawiaj¹cych siê w ten straszny sposób.Próbowa³amprzekonywaæ pani¹, ¿e nie ma powodów do niepokoju - na pró¿no
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL