[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- S³uchajcie, musimy ju¿ iœæ, za piêæ minut zaczyna, siê uczta.Przeskoczyli przez dziurê pod portretem i wkrótce znaleŸli siê w t³umieuczniów zmierzaj¹cych do Wielkiej Sali, ca³y czas dyskutuj¹c o Snapie.- Ale jeœli.no, wiecie.- Hermiona przyciszy³a g³os, rozgl¹daj¹c siênerwowo - jeœli on chce.otruæ Lupina.to przecie¿ nie zrobi³by tego wobecnoœci Harry’ego.- No.chyba tak - powiedzia³ Harry.W Wielkiej Sali unosi³y siê w powietrzu setki wydr¹¿onych dyñ z p³on¹cymiwewn¹trz œwiecami, chmary ¿ywych nietoperzy i mnóstwo p³on¹cych pomarañczowychserpentyn, które p³ynê³y leniwie poprzez pochmurne sklepienie jak wspania³ewê¿e wodne.Jedzenie by³o wspania³e; nawet Hermiona i Ron, którzy opchali siê s³odyczami zMiodowego Królestwa, brali dok³adki wszystkiego.Harry co jakiœ czas spogl¹da³na stó³ nauczycielski.Profesor Lupin, który by³ w znakomitym humorze iwygl¹da³ zdrowiej ni¿ zwykle, prowadzi³ o¿ywion¹ rozmowê z profesoremFlitwickiem, nauczycielem zaklêæ.Harry przebieg³ wzrokiem po d³ugim stole izatrzyma³ siê na profesorze Snapie.Czy¿by mu siê zdawa³o, ¿e Snape zerka naLupina czêœciej, ni¿ mo¿na by to uznaæ za naturalne?Ucztê zakoñczy³o widowisko zorganizowane przez duchy Hogwartu.Powyskakiwa³yze œcian i sto³Ã³w, tworz¹c barwny korowód.Prawie Bezg³owy Nick, duchGryffindoru, wzbudzi³ ogólny podziw, znakomicie odgrywaj¹c scenê pozbawiania gog³owy.Zabawa by³a tak wspania³a, ¿e dobrego nastroju Harry’ego nie móg³ zepsuæ nawetMalfoy, który wrzasn¹³, przekrzykuj¹c gwar, kiedy wychodzili z Wielkiej Sali:- Potter, masz pozdrowienia od dementorów!Harry, Ron i Hermiona powêdrowali za innymi Gryfonami do swojej wie¿y, alekiedy znaleŸli siê w korytarzu prowadz¹cym do portretu Grubej Damy, zobaczyli,¿e jest zat³oczony uczniami.- Dlaczego nikt nie wchodzi? - zapyta³ zaintrygowany Ron.Harry wspi¹³ siê na palce, ¿eby zobaczyæ, co siê dzieje.Wygl¹da³o na to, ¿edziura pod portretem jest zamkniêta.- Proszê mnie przepuœciæ - rozleg³ siê g³os Percy’ego, który przepycha³ siê zwa¿n¹ min¹ przez t³um.- Co to za korek? Przecie¿ wszyscy nie mogli zapomnieæhas³a.Przepraszam, jestem prefektem naczelnym.Nagle zapad³a cisza, najpierw z przodu, jakby wzd³u¿ korytarza przebieg³a falastrachu.Us³yszeli, jak Percy mówi ostrym tonem:- Niech ktoœ pójdzie po profesora Dumbledore’a.Szybko.Uczniowie odwrócili g³owy; ci z ty³u stawali na palcach.- Co siê dzieje? - zapyta³a Ginny, która dopiero co nadesz³a.Po chwili pojawi³ siê profesor Dumbledore; Gryfoni st³oczyli siê, aby zrobiæmu przejœcie, a Harry, Ron i Hermiona wykorzystali to, ¿eby znaleŸæ siê bli¿ejportretu.- Och.- krzyknê³a Hermiona zduszonym g³osem i z³apa³a Harry’ego za ramiê.Gruba Dama znik³a z portretu, który zosta³ pociêty jakimœ ostrym narzêdziem,tak ¿e paski p³Ã³tna le¿a³y na posadzce, a w samym obrazie by³o pe³no wielkichdziur.Dumbledore rzuci³ okiem na zniszczony obraz i odwróci³ siê, a wtedy zobaczy³spiesz¹cych ku niemu Snape’a, McGonagall i Lupina.- Musimy j¹ odnaleŸæ - powiedzia³.- Profesor McGonagall, proszê iœæ zaraz doFilcha i powiedzieæ mu, ¿eby przeszuka³ wszystkie obrazy w zamku.- Powodzenie murowane! - rozleg³ siê skrzekliwy g³os.Nad g³owami t³umu poszybowa³ poltergeist Irytek.By³ najwyraŸniej zachwycony,jak zawsze na widok zniszczenia lub czyjegoœ zmartwienia.- Co masz na myœli, Irytku? - zapyta³ spokojnie Dumbledore, a rozeœmiany oducha do ucha poltergeist nieco spowa¿nia³, bo czu³ przed nim respekt.- Jest zawstydzona, wasza dyrektorska moœæ - odpowiedzia³ przymilnym g³osem,który wcale nie by³ przyjemniejszy od jego zwyk³ego skrzeku.- Nie chce, by j¹ktokolwiek zobaczy³.Jest w okropnym stanie.Zobaczy³em j¹, jak przebiega³aprzez landszaft na czwartym piêtrze, chowaj¹c siê wœród drzew.Wykrzykiwa³acoœ okropnego - powiedzia³ uradowany.- Biedaczka.- doda³ niezbytprzekonuj¹cym tonem.- Mówi³a, kto to zrobi³? - zapyta³ cicho Dumbledore.- Och tak, wasza profesorsko-dyrektorska moœæ - odpowiedzia³ Irytek takimtonem, jakby trzyma³ w objêciach wielk¹ bombê.- Bardzo siê rozz³oœci³, kiedynie pozwoli³a mu wejœæ.Irytek wywin¹³ koz³a i wyszczerzy³ do Dumbledore’a zêby spomiêdzy w³asnych nóg.- Ale siê wœciek³ ten Syriusz Black.ROZDZIA£ DZIEWI¥TYPonura przegranaProfesor Dumbledore wys³a³ wszystkich Gryfonów z powrotem do Wielkiej Sali,gdzie po dziesiêciu minutach pojawili siê równie¿ uczniowie z Hufflepuffu,Ravenclawu i Slytherinu, tak¿e bardzo podekscytowani.- Ja i nauczyciele musimy gruntownie przeszukaæ ca³y zamek - oznajmi³ improfesor Dumbledore, kiedy McGonagall i Flitwick pozamykali wszystkie drzwi dosali.- Obawiam siê, ¿e dla w³asnego bezpieczeñstwa bêdziecie musieli spêdziæ tutajnoc.Niech prefekci domów stan¹ na stra¿y przy wejœciach do sali.Po naszymwyjœciu za wszystko odpowiadaj¹ prefekci naczelni.Proszê mnie natychmiastzawiadomiæ, gdyby coœ siê wydarzy³o - rzuci³ w stronê Percy’ego, który nad¹³siê jeszcze bardziej ni¿ zwykle.- Przyœlijcie mi wiadomoœæ przez jednego zduchów.Zamilk³ i ju¿ zamierza³ opuœciæ salê, ale zatrzyma³ siê i powiedzia³:- Ach, tak, bêd¹ wam potrzebne.I machn¹³ ró¿d¿k¹, a d³ugie sto³y natychmiast ustawi³y siê pod œcianami;jeszcze jedno machniêcie i na pod³odze pojawi³y siê setki purpurowych puchowychœpiworów.- Œpijcie dobrze - po¿egna³ ich profesor Dumbledore, zamykaj¹c za sob¹ drzwi.W sali natychmiast zawrza³o: przejêci sw¹ rol¹ Gryfoni opowiadali reszcieszko³y, co siê wydarzy³o.- Wszyscy do swoich œpiworów! - krzykn¹³ Percy.- Koñczyæ rozmowy! Gaszê œwiat³o za dziesiêæ minut!- ChodŸcie - powiedzia³ Ron do Harry’ego i Hermiony, po czym wszyscy trojez³apali œpiwory i zaci¹gnêli je do k¹ta.- Myœlicie, ¿e Black wci¹¿ jest w zamku? - wyszepta³a z lêkiem Hermiona.- Dumbledore jest najwidoczniej przekonany, ¿e tak - powiedzia³ Ron.- Mamy szczêœcie, ¿e wœlizn¹³ siê akurat dziœ wieczorem - powiedzia³aHermiona, kiedy pow³azili w ubraniach do œpiworów i oparli siê na ³okciach,¿eby porozmawiaæ.- To jedyny wieczór, kiedy nie by³o nas w wie¿y.- Pewnie w trakcie ucieczki straci³ poczucie czasu - zauwa¿y³ Ron.- Niewiedzia³, ¿e dziœ jest Noc Duchów.Bo inaczej od razu wpad³by tutaj.Hermiona wzdrygnê³a siê.Naoko³o wszyscy zadawali sobie to samo pytanie: „Jak mu siê uda³o dostaæ doœrodka?"- Mo¿e zna sztukê nag³ego pojawiania siê w ró¿nych miejscach - mówi³ jakiœKrukon parê stóp od nich.- No wiecie, sztukê teleportacji.- Pewnie siê przebra³ - powiedzia³ któryœ ze starszych Puchonów.- Móg³ tu wlecieæ - spekulowa³ Dean Thomas.- S³uchajcie, czy ja naprawdê jestem jedyn¹ osob¹, która zada³a sobie trudprzeczytania Historii Hogwartu? - zapyta³a ze z³oœci¹ Hermiona.- To bardzo prawdopodobne - odpowiedzia³ Ron.- A bo co?- Bo zamku strzeg¹ nie tylko mury.Nie wiedzieliœcie o tym? Otaczaj¹ goprzeró¿ne zaklêcia uniemo¿liwiaj¹ce wkradniêcie siê obcym do œrodka.Nie mo¿natak zwyczajnie pojawiæ siê w zamku, choæby siê zna³o sztukê teleportacji.Inie s¹dzê, by dementorzy dali siê nabraæ na przebranie, a strzeg¹ ka¿degowejœcia na teren szko³y.Gdyby chcia³ tu wlecieæ, te¿ by go zobaczyli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL