[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gorczyńskiego nie poznał i zawarczał na niego.Komlina uderzył wypadek z pawianem Korą.Kora zaraz po naświetleniu siedziała z Komlinem w swoim pomieszczeniu i „rozmawiała” z nim spokojnie.Nagle przebiegł ją jak gdyby prąd elektryczny.Małpa zobaczyła coś w kącie, zawarczała groźnie i trwożnie, po czym jęła się cofać.Nie pomagały pieszczoty ani łagodne słowa.Kora ukryła się w przeciwległym rogu, zwinęła w kłębek i przesiedziała tak całą godzinę, obserwując coś niewidzialnego i od czasu do czasu wydając okrzyk — sygnał niebezpieczeństwa.Później jej to przeszło, ale Komlin zauważył ze zdziwieniem, że od tej chwili wchodząc do tego pomieszczenia Kora przede wszystkim spoglądała podejrzliwie w nieszczęsny kąt.Pewnego dnia Gorczyński przybiegł do Komlina z krzykiem: „Prędzej, prędzej!” i pociągnął go do małpiarni.W jednej z klatek siedział młody hamadrian i jadł banan.Ani w bananie, ani w małpie nie było nic szczególnego, ale dozorca i Gorczyński zgodnie stwierdzali, że byli świadkami czegoś zgoła fantastycznego.Zastali hamadriana w momencie, gdy z wyraźnym zainteresowaniem obserwował kawałeczek papieru, powoli, lecz bez żadnej wątpliwości posuwający się po podłodze w jego stronę.Hamadrian sięgał łapą do papierka.Gorczyński popędził do Komlina.Dozorca twierdził, że małpa zjadła ten papierek, w każdym bądź razie w klatce go nie znaleziono.Próba powtórzenia tego zdumiewającego zjawiska zawiodła całkowicie.— A oto związane z tym notatki Komlina — powiedział dyrektor, podając inspektorowi kawałek milimetrówki.Inspektor przeczytał: „Zbiorowa halucynacja? Czy też coś nowego? Zbiorowa halucynacja z udziałem małpy już sama przez się byłaby rzeczą zdumiewającą.Ale coś się w tym kryje.Z tymi zwierzętami — małpami i psami — nic nie wyjdzie.Trzeba samemu”.Komlin zaczął przeprowadzać doświadczenia na sobie.Gorczyński dowiedział się o tym dość prędko i nie omieszkał pójść za przykładem mistrza.Zdaje się, że na tym tle powstał między nimi ostry zatarg.W rezultacie Gorczyński przyrzekł, że więcej nie będzie eksperymentował, a Komlin obiecał mu, że będzie próbował na sobie tylko najprostszych, krótkotrwałych i bezpiecznych nakłuć.Gorczyński nie wiedział nawet, że Komlin przestał już zajmować się akupunkturą neutrinową.— Niestety — ciągnął dyrektor — w notatkach Komlina jest niewiele informacji o rzeczywiście wstrząsających wynikach jego doświadczeń.Notatki stają się coraz bardziej urywkowe i niezrozumiałe, wyczuwa się, że często Komlin nie znajdował słów do określenia swych doznań i wrażeń, jego wnioski tracą logikę i wyrazistość.Parę kartek wyrwanych z zeszytu poświęcił Komlin zdumiewającej zdolności zapamiętywania, którą w sobie zauważył po jednym z doświadczeń.Zanotował tak: „Wystarczy mi raz spojrzeć na jakiś przedmiot, abym, gdy zamknę oczy lub odwrócę głowę, widział go jak na jawie ze wszystkimi szczegółami.Wystarczy rzucić okiem na stronicę w książce, abym później odtworzył ją z pamięci według wyobrażenia, które odbiło się w moim mózgu.Zdaje się, że zapamiętałem na całe życie parę rozdziałów z „Mielizn rzecznych” i całą czterocyfrową tablicę logarytmów od pierwszej do ostatniej cyfry.Olbrzymie możliwości!”W notatkach trafiają się również opisy bardziej szczegółowe:„Pamięć, wiele bodźców i nawyków — pisał Komlin równym pismem, jakby rozważając — mają określoną, na razie nie znaną jeszcze podstawę materialną.To zasada elementarna.Wiązka neutrino przenika do tej podstawy i stwarza nową pamięć, nowe bodźce, nowe nawyki.Albo nie stwarza, tylko wywołuje zjawiska pośrednie.Tak było z Genkiem, Korą, ze mną (mnemogeneza — «powstawanie złudnej pamięci»)”.Najbardziej interesującemu i najbardziej zdumiewającemu ze wszystkich odkryć było poświęcone parę ostatnich kartek, spiętych spinaczem.Dyrektor wziął te kartki i podniósł je w górę.— Tutaj — powiedział poważnie — znajduje się odpowiedź na wasze pytania.Jest to coś w rodzaju konspektu czy też brulionu przyszłego referatu.Przeczytać?— Czytajcie — powiedział inspektor.„Wysiłkiem woli nie można spowodować nawet mrugnięcia.Konieczny jest mięsień.Układ nerwowy gra rolę tylko nadawcy impulsu, nic ponadto.Znikomy rozkaz i kurczy się mięsień zdolny przesunąć dziesiątki kilogramów, wykonać pracę olbrzymią w porównaniu z energią bodźca nerwowego.Układ nerwowy — to zapalnik w prochowni, mięsień — to proch, skurcz mięśnia — wybuch”.„Wiadomo, że wzmożenie procesu myślenia aktywizuje pola elektromagnetyczne powstające gdzieś w komórkach mózgowych.To są prądy czynnościowe.Sam fakt, że jesteśmy zdolni to odkryć, dowodzi, że proces myślenia oddziałuje na materię.Co prawda nie bezpośrednio.Przeprowadzam rachunek całkowy, wzmaga się pole mózgowe, porusza się wskazówka przyrządu łowiącego i mierzącego to pole.Czyż to nie jest psychosilnik? Pole — mięsień mózgu”.„Stwierdziłem że nabieram zdolności niezwykle szybkiego liczenia.Nie potrafię wyjaśnić, jak to robię.Liczę i koniec.1 919 X 237 = 454 803.Liczyłem w pamięci z sekundomierzem w ręku — cztery sekundy.To bardzo pięknie, ale to zupełnie nie to.Pole elektromagnetyczne aktywizuje się gwałtownie, a inne pola, o ile istnieją? Mięsień jest rozwinięty.Ale jak nim kierować?”„Udaje się.Spiralka z wolframu.Waga 4,732 grama.Zawieszona w próżni na nylonowej nici.Patrzyłem na nią po prostu i odchyliła się od pozycji pierwotnej o piętnaście z czymś stopni.To już coś.Wskaźniki generatora…”— Rozmawiałem z Gorczyńskim — wtrącił dyrektor po przeczytaniu szeregu liczb.— Dzisiaj w nocy.Widział klosz próżniowy z zawieszoną w nim spiralką.Potem ten przyrząd — zniknął, widocznie Komlin go zdemontował.Pole psychodynamiczne — mięsień mózgu — pracuje.Nie wiem, jak to uzyskuję.I nie ma w tym nic dziwnego, że nie wiem.Co trzeba zrobić, żeby zgiąć rękę? Nikt nie odpowie na to pytanie.Żeby zgiąć rękę, zginam rękę.I to wszystko.A przecież biceps jest bardzo posłusznym mięśniem.Mięśnie trzeba ćwiczyć.Trzeba nauczyć się wywoływać skurcz mięśnia mózgu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL