[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.” Teraz popatrzyła na Dereka.Mówiła całkiem poważnie i chciała, aby to do niego dotarło.„Nigdy nie będę dla ciebie taką żoną.”Nie zdziwiłby jej jego gniew.Może nawet wściekłość.Nie spodziewała się jednak, że kąciki ust Dereka uniosą się w leniwym, zmysłowym uśmieszku.A właśnie tak się stało.Ciepła dłoń spoczęła na jej szyi i zmusiła do przysunięcia się bliżej.„A jaką żoną będziesz, słodka Caren?” spytał i jego wargi spoczęły na jej ustach.Rozkoszował się nimi jak smakosz wspaniałą ucztą, sprawił, że się rozchyliły.Szybko wziął jej usta w posiadanie i cudownie drażnił ich wnętrze.Jednocześnie rozpiął dwa górne guziki koszulowej bluzki Caren.Długie, smukłe palce zamknęły się na jej nagim ramieniu.Zrobiły to tak pewnie, jak gdyby Derek nie spodziewał się z jej strony żadnego oporu.Caren rzeczywiście nie miała siły, aby protestować.Przeciwnie, ten pieszczotliwy dotyk sprawił jej przyjemność, ponieważ był tego dnia pierwszym realnym doznaniem.Bez arabskiej kafii Derek znów wyglądał jak mężczyzna, którego znała.Którego mogła zaakceptować.Wiedziała, że jej reakcja umniejszy skuteczność właśnie wyrażonej deklaracji niezależności.Mimo to odwzajemniła pieszczotę, ponieważ tego zażądało jej ciało.Oddała pocałunek.A gdy Derek zsunął ramiączko stanika i pogłaskał ją po ramieniu, bezwiednie westchnęła.„Od rana miałem na to ochotę,” szepnął.Jego usta błądziły po jej policzku, dotarły do ucha, powędrowały w dół szyi, muskając skórę ciepłym oddechem i zostawiając na niej ślad wilgotnych pocałunków.„Chwilami myślałem, że nie zdołam się powstrzymać.Byłem na ciebie wściekły za to, że ode mnie uciekłaś.”„Dlaczego? Uraziło to twoje męskie ego?” Czyżby była pierwszą kobietą, która wzgardziła względami księcia?„Nie.Rzecz w tym, że jeszcze z tobą nie skończyłem,” szepnął jej prosto do ucha i natychmiast delikatnieje polizał.„Miałem ochotę na dużo więcej tego, co teraz robię.”Jego wargi znów zaczęły się kochać z jej ustami - tak zmysłowo i sugestywnie, że Caren bezwstydnie zapragnęła czegoś więcej.Poruszyła się w objęciach Dereka, zarzuciła mu ręce na szyję i poddała się magii pocałunku.Dopiero gdy Derek się odsunął, skonstatowała, że samochód się zatrzymał.Wyprostowała się, wściekła na Dereka z powodu jego oczywistego zadowolenia i na siebie z powodu swojej beznadziejnej uległości.Szofer otworzył drzwiczki, więc szybko sięgnęła do guzików, lecz Derek przytrzymał jej rękę.„Zostaw je.Już nie jesteś urzędniczką państwową i nie musisz chodzić zapięta pod szyję jak wiktoriańska stara panna.Lubię, gdy wyglądasz kobieco.”Powstrzymała się od ostrej odpowiedzi, nie chcąc robić przedstawienia na ulicy, gdzie kilkoro sąsiadów i przechodniów ciekawie zerkało na czarną limuzynę.Poza tym czuła na ramieniu zaciśnięte palce Dereka, który szybko skierował ją na schody.W mieszkaniu omal nie potknęła się o stojące za progiem walizki.„Nie miałam siły rozpakować ich wczoraj,” wyjaśniła.„Rozumiem.Ucieczka przed takim potworem jak ja to wyczerpujące przedsięwzięcie,” kwaśno zauważył Derek.Szofer czekał na korytarzu, znajdował się więc poza zasięgiem słuchu, toteż Caren odwróciła się na pięcie i ostrzegła: „Wolałabym, żebyś powstrzymał się od złośliwych komentarzy.”„A ty więcej nie próbuj ode mnie uciekać.”„Nie masz prawa niczego ode mnie żądać.”„Za pół godziny będę miał.”„Za pół godziny?” Poczuła, że miękną jej kolana.„Mój ojciec właśnie ustala szczegóły naszej wizyty u sędziego.Wszystkie niezbędne dokumenty będą na nas czekać.”To naprawdę miało się wydarzyć.Wkrótce poślubi Dereka Allena, inaczej Alego Al-Tasana, choć wcale nie znała żadnego z nich.„Spakuj trochę swoich rzeczy,” nieco łagodniejszym tonem dodał Derek.„Moim zdaniem, najlepiej będzie od razu wyjechać z Waszyngtonu na farmę.Zostaniemy tam, dopóki ta afera nie ucichnie.Zabierz tylko to, co przyda ci się dziś i jutro.Później kupię ci resztę.”Miała ochotę ofuknąć go za takie bezczelne planowanie jej przyszłości, ale była zbyt zmęczona, aby się spierać.„Daj mi parę minut.” Niezobowiązująco machnęła ręką w stronę kanapy.„Rozgość się.”Zajrzała do sypialni i łazienki, zastanawiając się, co powinna zabrać.Szybko doszła do wniosku, że nic.Czyżby była zbyt oszołomiona, aby przykładać do czegokolwiek wagę, czy też do tej pory wiodła takie nudne życie, że nie posiadała nic o emocjonalnej wartości?Jedno nie ulegało wątpliwości.Nie chciała brać ślubu w tej skromnej spódnicy i bluzce, którą włożyła dziś rano.Wróciła więc do saloniku po mniejszą walizkę.„Mam czas, aby wziąć prysznic?” spytała Dereka, który ze znudzoną miną przerzucał czasopismo.Wyglądał jak ktoś czekający na autobus.Caren natychmiast poczuła przypływ irytacji.„Oczywiście.Chcesz, żebym umył ci plecy?”„Nie.”„Jak sobie życzysz, skarbie.”W tych okolicznościach jego słowa tylko ją rozjątrzyły.Z dumnie uniesioną głową wróciła do sypialni i niezbyt cicho zamknęła za sobą drzwi.Wykąpała się, umyła włosy i zrobiła staranny makijaż.Nie śpieszyła się, mając nadzieję, że jej guzdranie wyprowadzi Dereka z równowagi.Ubrała się w kremową, jedwabną sukienkę bez rękawów, przepasaną nieco poniżej talii paskiem z kolorowych atłasowych sznurów spiętych kutą, mosiężną klamrą.Włosy sczesała w gładki koczek na karku i włożyła perłowe kolczyki.Strój prezentował się nadzwyczaj szykownie w swojej prostocie.Caren usiłowała dostosować swoją minę do jego wyrafinowania.Wchodząc do salonu, stwierdziła, że Derek jest równie spokojny jak przedtem.Na jej widok odłożył czasopismo, wstał i z zadowoleniem przesunął wzrokiem po sylwetce Caren.„Jestem gotowa,” oświadczyła pośpiesznie, żeby uprzedzić ewentualny komentarz na temat jej wyglądu.„Wezmę tylko to, co już jest spakowane.”Skinął głową, otworzył drzwi i wydał stosowne polecenia szoferowi, który zabrał obie walizki.„Powinnaś jakoś zabezpieczyć mieszkanie?”„Na razie wystarczy, że je zamknę.Jeszcze nie odnowiłam zamówienia na mleko i gazety.” Uznała, że nie ma sensu zawiadamiać właściciela domu o wyjeździe, ponieważ nie wiedziała, kiedy wróci.Jak długo potrwa to „małżeństwo”? Tydzień? Dwa? Miesiąc?Derek był zirytowany faktem, że go zostawiła.Nie powiedział jednak, że chciał z nią być, ponieważ ją kocha lub chociaż lubi.Jej odejście rozjuszyło go tylko dlatego, że miał ochotę na więcej.Czego? Odpowiedzią był pocałunek, który nastąpił po owym stwierdzeniu.Chodziło więc tylko o seks.Dlatego lepiej zachować mieszkanie, aby mieć gdzie wrócić, gdy Derek nasyci swoje seksualne apetyty.Nie ulegało wątpliwości, czego się spodziewał po tym małżeństwie.Darmowej kochanki.Księcia Al-Tasana czekało przykre rozczarowanie.Postanowiła go otrzeźwić, gdy tylko wsiądą do auta.Derek nieświadomie ułatwił jej zadanie, rozpoczynając rozmowę.„Wyglądasz oszałamiająco, Caren,” zagaił.„Ładniej niż kiedykolwiek.Jestem niesamowicie dumny z mojej narzeczonej.”„Dziękuję.” Zaczęła nerwowo skubać wisiorek przy pasku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL